Trudno sobie wyobrazić historię kina bez westernów. Te pełne kurzu, rewolwerów i niepewnych moralnie bohaterów opowieści ukształtowały nie tylko amerykańską kinematografię, ale także sposób, w jaki świat postrzega Dziki Zachód. Choć gatunek nie jest już tak popularny jak kiedyś, klasyczne westerny wciąż oferują widowiska, które potrafią zachwycić współczesnego widza. Oto lista dziesięciu filmów, które warto poznać, nawet jeśli nigdy nie miało się specjalnej słabości do kowbojów.
Przeczytasz tu o
„W samo południe” (1952) – samotność prawdziwego bohatera
Film, który prawie w czasie rzeczywistym pokazuje dramatyczne wydarzenia z życia szeryfa Willa Kane’a, granego przez Gary’ego Coopera. Bohater dowiaduje się, że do miasta zmierza bandyta, którego kiedyś wsadził za kratki. Choć mógłby uciec, decyduje się zostać i stawić czoła niebezpieczeństwu. Nikt z mieszkańców nie chce mu pomóc, zostaje więc sam przeciwko czterem przeciwnikom.
Napięcie budowane jest tu mistrzowsko – zegarki w miasteczku odmierzają czas do przybycia pociągu z bandytami, a my razem z Kane’em odczuwamy każdą mijającą minutę. Film stał się metaforą polityczną i był interpretowany jako komentarz do klimatu strachu panującego w Ameryce podczas polowania na komunistów. Scena, w której Kane rzuca gwiazdę szeryfa na ziemię, przeszła do historii kina jako symbol moralnego rozczarowania.
„Poszukiwacze” (1956) – obsesja i piękno Monumentalnej Doliny
John Wayne w roli Ethana Edwardsa stworzył jedną ze swoich najbardziej złożonych kreacji. Jego bohater przez pięć lat poszukuje bratanicy porwanej przez Indian Komanczów. Z każdym rokiem staje się coraz bardziej zgorzkniały i owładnięty obsesją zemsty.
Reżyser John Ford wykorzystał malownicze plenery Monumentalnej Doliny do stworzenia wizualnej poezji. Szczególnie zapadają w pamięć początkowa i końcowa scena filmu, gdy Wayne stoi w drzwiach między bezpiecznym domem a dzikim pustkowiem – nie należąc już do żadnego z tych światów. Nawet jeśli ktoś nie przepada za westernami, trudno pozostać obojętnym wobec psychologicznej głębi i wizualnego piękna „Poszukiwaczy”.
„Dobry, zły i brzydki” (1966) – trylogia dolarowa w pełnej krasie
Tak naprawdę ten film można by nazwać „Pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze”. Trzej awanturnicy – Blondas (Clint Eastwood), Anioł Oczy (Lee Van Cleef) i Tuco (Eli Wallach) – polują na ukryty skarb w czasach wojny secesyjnej. Każdy z nich zna tylko część informacji potrzebnych do odnalezienia złota, więc mimo wzajemnej niechęci muszą współpracować.
Włoski reżyser Sergio Leone zrewolucjonizował gatunek westernu, wprowadzając do niego europejską wrażliwość i estetykę. Film słynie ze sceny pojedynku na cmentarzu, montowanej do hipnotycznej muzyki Ennio Morricone. Charakterystyczne zbliżenia na oczy bohaterów, panoramiczne ujęcia pustynnych krajobrazów i brutalne sceny przemocy stały się znakiem rozpoznawczym stylu Leone, naśladowanego przez kolejne pokolenia filmowców.
„Siedmiu wspaniałych” (1960) – samuraje w kowbojskich kapeluszach
Amerykańska adaptacja japońskiego arcydzieła Akiry Kurosawy „Siedmiu samurajów” przenosi akcję z feudalnej Japonii do pogranicza Meksyku. Grupa rewolwerowców pod wodzą Chrisa (Yul Brynner) podejmuje się obrony biednej wioski przed regularnie napadającymi na nią bandytami.
Film zgromadził gwiazdorską obsadę – obok Brynnera wystąpili Steve McQueen, Charles Bronson, James Coburn i Robert Vaughn. Każdy z bohaterów ma własną historię i powód, dla którego dołącza do misji, co czyni film czymś więcej niż zwykłą strzelanką. Muzykę skomponował Elmer Bernstein, a główny temat jest rozpoznawalny nawet przez osoby, które nigdy nie widziały filmu.
„3:10 do Yumy” (1957) – moralne dylematy na pustyni
Film opowiada historię Dana Evansa (Van Heflin), zmagającego się z problemami finansowymi farmera, który podejmuje się zadania eskortowania schwytanego przestępcy Bena Wade’a (Glenn Ford) na pociąg do więzienia Yuma. Podczas wspólnej podróży między mężczyznami nawiązuje się dziwna więź, a granica między dobrem a złem zaczyna się zacierać.
Oryginalny film z 1957 roku (istnieje też remake z 2007 z Russellem Crowe i Christianem Bale’em) jest kameralnym studium charakterów i moralnych wyborów. Glenn Ford wbrew swojemu wizerunkowi gra tu czarny charakter, choć jego postać jest znacznie bardziej złożona niż typowy westernowy bandyta. To film, który pokazuje, że westerny mogą być równie psychologicznie wciągające jak najlepsze dramaty.
„Dyliżans” (1939) – podróż przez społeczne uprzedzenia
Film, który przywrócił western do głównego nurtu kina po okresie spadku popularności. Grupa bardzo różnych osób podróżuje dyliżansem przez terytorium Apaczów. Wśród pasażerów znajdują się: prostytutka Dallas (Claire Trevor), pijak-lekarz (Thomas Mitchell), bankier-defraudant, szeryf, sprzedawca whisky, żona oficera, hazardzista i zbiegły z więzienia Ringo Kid (John Wayne).
Każda z postaci reprezentuje inną warstwę społeczną, a zamknięcie ich w jednym pojeździe tworzy mikrokosmos amerykańskiego społeczeństwa. John Ford mistrzowsko pokazuje, jak w obliczu zewnętrznego zagrożenia zmieniają się relacje między bohaterami i weryfikacji ulegają społeczne uprzedzenia. Film przyniósł sławę Johnowi Wayne’owi i zapoczątkował jego wieloletnią współpracę z Fordem.
„Człowiek, który zabił Liberty Valance’a” (1962) – legenda kontra rzeczywistość
Jeden z ostatnich klasycznych westernów Johna Forda opowiada historię senatora Ransoma Stoddarda (James Stewart), który wraca do miasteczka Shinbone na pogrzeb swojego dawnego znajomego Toma Doniphona (John Wayne). W retrospekcjach poznajemy historię jego przyjazdu na Zachód jako młodego prawnika, konfliktu z bandytą Liberty Valance’em (Lee Marvin) i budowania legendy, która wyniosła go do politycznej kariery.
Film w gorzki sposób demaskuje mity Dzikiego Zachodu, pokazując, jak legenda potrafi zastąpić rzeczywistość. Słynne zdanie z filmu: „Gdy legenda staje się faktem, drukuj legendę” można odnieść do wielu aspektów nie tylko amerykańskiej historii. Ford kręci film prawie bez plenerów, w czarno-białej taśmie, jakby chciał powiedzieć, że era klasycznego westernu dobiegła końca.
„Rzeka czerwona” (1948) – ojciec kontra syn na szlaku bydła
Epicka opowieść o pierwszym przepędzeniu bydła szlakiem z Teksasu do Kansas. Thomas Dunson (John Wayne) jest bezwzględnym ranczerem, który wraz z przybranym synem Matthew Garth (Montgomery Clift) i grupą kowbojów wyrusza w niebezpieczną podróż. Tyrańskie metody Dunsona doprowadzają do buntu, na którego czele staje Garth.
Film pokazuje ewolucję Dzikiego Zachodu – odchodzenie od indywidualistycznej, opartej na sile wizji świata (reprezentowanej przez Dunsona) ku bardziej demokratycznemu, opartemu na współpracy podejściu (reprezentowanemu przez Gartha). Howard Hawks, reżyser filmu, stworzył western, który jest jednocześnie przygodowy i psychologicznie głęboki.
„Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” (1968) – elegia dla umierającego gatunku
Film otwiera jedna z najsłynniejszych sekwencji w historii kina – trzech mężczyzn czeka na stacji kolejowej na tajemniczego człowieka grającego na harmonijce (Charles Bronson). Gdy ten przybywa, dochodzi do konfrontacji. To początek skomplikowanej opowieści o zemście, która łączy losy czterech bohaterów: tajemniczego Harmonijkarza, bandyty Franka (Henry Fonda), prostytutki Jill (Claudia Cardinale) i przestępcy z zasadami Cheyenne’a (Jason Robards).
Sergio Leone stworzył film, który jest hołdem dla klasycznego westernu i jednocześnie jego pożegnaniem. Obsadzenie Henry’ego Fondy, aktora kojarzonego z pozytywnymi bohaterami, w roli bezwzględnego mordercy było szokującym zabiegiem. Film opowiada o końcu Dzikiego Zachodu, o tym jak pojawienie się kolei i cywilizacji zmienia krajobraz amerykańskiego pogranicza.
„Butch Cassidy i Sundance Kid” (1969) – buddy movie w westernowych decoracjach
Paul Newman i Robert Redford jako para legendarnych przestępców, którzy po serii napadów na pociągi i banki zostają zmuszeni do ucieczki do Boliwii. Film łączy elementy westernu, komedii i dramatu, tworząc zaskakująco świeżą opowieść.
Reżyser George Roy Hill pokazuje koniec epoki Dzikiego Zachodu z perspektywy przestępców, którzy nie potrafią odnaleźć się w zmieniającej się rzeczywistości. Relacja między głównymi bohaterami oparta jest na przyjaźni i dowcipnych dialogach, co było nowością w westernach. Scena skoku do wody z klifu i piosenka „Raindrops Keep Fallin’ on My Head” należą do najbardziej rozpoznawalnych momentów filmu.
Last Updated on 7 marca, 2025